wtorek, 3 stycznia 2017

3.4. Przełomy

Rano w Bagoto zapiał kogut. Obudziło to Adama. Kacper oczywiście spał jak zabity. Chłopaka zdziwiło to, że się obudził przed współlokatorem, ale wziął szybki prysznic, ubrał się i wybrał na spacer po wsi zostawiając Kacprowi notatkę na stole. Na rynku panowała cisza, jedynie kogut spacerował z swoimi kurami centralnie pośrodku placu. Wszystko było pozamykane. Chłopak szedł sobie główną ulicą i napawał się ciszą jaka panuje. Usłyszał jednak, że nie jest sam. Trzasnęły drzwi od domu Zuzy. Ta miała w ręku sakwy, widocznie wybierała się konno w teren. Zauważyła Adama jak tylko zamknęła drzwi.
-Hej! Myślałam, że wszyscy jeszcze śpią i zdołam wyskoczyć w plener na godzinkę. Kacper już wstał?
Adam pokręcił przecząco głową.
-Jeszcze śpi. Jedziesz konno? Chętnie bym pojechał pozwiedzać okolice jeśli to nie przeszkoda.
Sołtys zastanowiła się chwilę.
-W sumie... to chodź.
Chwyciła zaskoczonego chłopaka za rękę i pobiegła do stajen.

Gdy tylko otwarła drzwi stajni konie wystawiły łby nad drzwiczkami boksów i parsknęły. Zuza wciągnęła nosem zapach stajni. Odwróciła się do Adama.
-Jeździłeś kiedyś?
-Oprowadzanka na kucyku dookoła domu się liczy?
-No niezbyt.
Przeszli się wzdłuż stajni. W oko chłopaka wpadł jeden z rumaków. Podszedł do wysokiej karej klaczy i pogłaskał ja po chrapach. Odwdzięczyła mu się parsknięciem.
-Jak ma na imię?
-Tak jak widać na tabliczce, Black Celebration. Jedna z naszych klaczy wyścigowych. Nie wiem, czy chcę byś na niej jechał...
-Ale ja wiem! Gdzie mam szukać sprzętu?
Dziewczyna pokręciła głową z uśmiechem i poszła do siodlarni. Adam podążył za nią.

Gdy powiesili siodło, ogłowie i worek ze szczotkami przy płocie, poszli po klacz. Black jak to z końmi rasy angielskiej bywa była nerwowa. Niezbyt chciała być prowadzona na uwiązie przez Zuzę. Została przywiązana do płotu i zaczęła się nauka czyszczenia.
-Popatrz. Na początku bierzesz te dwie szczotki. Musisz rozczyścić sklejone błotem kępki sierści a potem wyeliminować najwięcej kurzu jak się da tą szczotką. Ogarniasz?
Jednak bezradny wzrok chłopaka jej odpowiedział na to pytanie. I nie było to potwierdzenie. Westchnęła i wzięła szczotki by zademonstrować. Po chwili Adam położył swoje ręce na jej i razem posuwistymi ruchami czyścili klacz.
-Widzisz? To łatwe, spróbuj sam, a ja jej wyczyszczę kopyta.
Zakładaniem siodła i ogłowia już zajęła się dziewczyna, bo gdyby Adam miał się uczyć to zajęłoby stulecia. Black nie miała ochoty na takie rzeczy. Poszli na halę.

Jazda przebiegła spokojnie. Black posłusznie reagowała na polecenia, a Adam był zdolnym uczniem. Zsiadł i pogłaskał klacz po chrapach.
-Jej dam marchewkę, a jak mogę się odwdzięczyć instruktorce?
Zuzix spuściła głowę w dół i się zarumieniła. Adam zdecydowanie lubił ją wprawiać w zakłopotanie.
-No nie wiem no... W obejściu pomoc się przyda zawsze...
Uśmiechnął się i ją przytulił. Kara klacz nie chciała się przyglądać tej scenie i szarpnęła głową. Dziewczyna delikatnie wyrwała się z objęć.
-Mamy konia do odprowadzenia.
Adam się uśmiechnął i poszedł za Zuzą i Black.

W międzyczasie Kacper postanowił wstać. Usłyszał na rynku tętent kopyt. Oto przyjechał Kuba! Chłopak wziął poranny prysznic, ubrał się i wyszedł na ganek.
-Hej,czego tu szukasz?
Kuba obrócił się w kierunku głosu.
-Jest tu Zuzka może? Mam dla niej wiadomość.
Pytany rozejrzał się.
-Nie jestem pewien, może będzie w stajni? Pewnie oprowadza Adama. If you know what i mean!
Kuba się zaśmiał i zostawił śmiejącego się Kacpra w tyle.

-Zuzka! Zuzka!
Kardynał zsiadł z konia, przywiązał do słupka i poszedł szukać dziewczyny. Wpadli na siebie w siodlarni.
-Hej Kuba! Co jest?
-Najnowsze newsy. Papież wycofuje się z polityki.
Zuza spojrzała na list. W tym momencie przyszedł Adam. Spojrzał jej przez ramię.
-Co to dla nas oznacza?
Kuba podniósł głowę znad listu.

-Szansę na wolność.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz