W jaskini Nikodema
Zuzix piła herbatę opierając się o zombiego. W pewnym momencie
stwierdziła, że najwyższy czas iść spać, było już późno.
-Gdzie to jest jakieś miejsce do umycia się?
Nikodem wskazał
jej kierunek i dziewczyna poszła się przemyć. On natomiast wziął
koc i poduszkę. Po pięciu minutach przyszła w tych samych
ubraniach, lecz mokrymi. Zombie uśmiechnął się.
-Robisz coś
po nocach? Na przykład krzyżówki?
-Czytam.
-A może zastąpimy
czytanie czymś... innym? Jeśli wiesz o co mi chodzi.
Spojrzała
się na niego wielkimi oczami.
-Jeszcze nie. Jestem cesarzem, ta
funkcja zobowiązuje.
-Rozumiem...
Nikodem zdjął swoją
turkusową bluzkę i poszedł za drzwi zmienić spodnie. Potem
wskoczyli na materac i przytuleni do siebie zasnęli.
Herobrine
gorączkowo usiłował dodzwonić się do dziewczyny, ale bez skutku.
Postanowił pobiec w kierunku Bagoto, by poszukać w podziemiach
mieszkania Nikodema. Znalazł po godzinie krążenia po jaskiniach.
Załomotał w drzwi. Otworzył mu Nikodem.
-Co jest?
-Wypowiedziano nam wojnę.
-Co?
Z materaca wyskoczyła Zuzka w
jeszcze mokrych ciuchach.
-Kto wypowiada wojnę nam?
-Endlearn,
Rzesza oraz Underlake.
Nikodem zatrzasnął drzwi.
-Nigdzie
nie idziesz. Umowa z Underlayem była taka, ja cię uprowadzam noc
przed wojną a w zamian dostaję wieczne obywatelstwo na wielkim
kontynencie.
-Ty chory fanatyku. Sama się uprowadzę.
Kopnęła
zombiego w kostkę, otworzyła drzwi i pobiegła za Kubą, który
słysząc krzyk obrócił się i uśmiechnął.
-Nie wiem co się
stało ale się pospieszmy, czekają na nas.
Na ryneczku tuż
przy stajni czekała już koleżanka Zuzy: Leirra, Klaudia. Na
kowadle siedzieli Szymon z Pawłem, a przy płocie do którego były
przywiązane trzy konie stały jajko, konik oraz ola. Wszyscy wesoło
pomachali dziewczynie i spojrzeli na nią. Zuza się rozejrzała. Po
chwili namysłu stwierdziła, że potrzebuje czterech ochotników,
ewentualnie sześciu. Zgłosili się Kuba, Maciej, Emilia (konik),
Kasia (jajko), Ola i Klaudia. Posłała ich do stajni, szykowała się
na kawalerię. Chłopacy mieli wykuwać miecze i zbroje dla koni.
Wszyscy wzięli się
w garść i ruszyli do pracy. Zuza poszła z dziewczynami ćwiczyć
sztuki walki, chłopaki do nich dołączyli kiedy skończyli robić
zbroje. Musieli to wygrać! Klaudia i Kuba okazali się być świetni
w strzelaniu z łuku na koniu. Zuza razem z Maciejem i Emilią w
cięciu mieczem, również wierzchem, a Emilia i Ola po równo były
dość dobre jednak zostały na artylerii. Ćwiczenia były
intensywne ale dawały wyraźne efekty. Trzeciego dnia wszyscy byli
gotowi do bitwy.
W Ibelin, fortecy
naprzeciwko Bagoto również się przygotowywali, lecz postawili na
artylerię. Papież siedział w ich fortecy ale nie pomagał żadnej
ze stron, chciał być tylko bezpieczny. Montix się wahał co do
pomysłu wojny, chciał nawet wysłać odwołanie jednak Furher i
Underlay byli nieugięci. W Ibelinie również był Nikodem. Miał
strzelać z łuku na wieżyczce. On również się wahał co do
wojny. Jednak punktualnie gdy wojska cesarskie się stawiły pod
bramą i zaczęły nacierać już było za późno...
Z armat poleciały
buteleczki z miotaną trucizną. Konie, które dla kawalerii wybrała
cesarz były idealne: wyścigowe i wytrzymałe folbluty. Trucizna nie
docierała do nozdrzy ani ciała ze względu na zbroję. W Ibelin
zapanowała panika. Wzięli za miecze i wybiegli z twierdzy, łącznie
z Papieżem, który nieśmiało truchtał na samym końcu. Zaczęła
się bitwa. Nikodem zaprzestał ostrzału i uciekł... gdzieś. Kiedy
Under i Furher mieli miecze na gardłach postanowili się poddać.
Zuza podgalopowała na swoim koniu i pogardliwie się na nich
spojrzała.
-Nie
tylko wy umiecie się bić. Może i jestem ze wsi ale ćwiczyłam
jednak walkę widłami.
Bagotanie się
zaśmiali.
-Puszczam
was wolno. Ale jeśli kiedykolwiek wypowiecie nam wojnę ponownie...
nie chciałabym być w waszej skórze.
Zniesmaczeni
oponenci poszli z powrotem do Ibelin za wyjątkiem Montixa. Podniósł
głowę i zaczął mówić do Zuzy.
-Przepraszam
za tych głupków, zachowaliśmy się paskudnie, zwłaszcza
Krzysztof. Wybaczysz chociażby mi?
Koń Zuzy
niecierpliwiąc się długim staniem w miejscu stanął dęba.
Dziewczyna nie miała ochoty na rozmawianie ze swoim byłym i
odprawiła go nadmieniając, że pomyśli o tym. Armia Bagoto
pogalopowała do stajni.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz