piątek, 21 sierpnia 2015

1.7 Ostateczne rozwiązania

W jaskini Nikodema Zuzix piła herbatę opierając się o zombiego. W pewnym momencie stwierdziła, że najwyższy czas iść spać, było już późno. 
-Gdzie to jest jakieś miejsce do umycia się? 
Nikodem wskazał jej kierunek i dziewczyna poszła się przemyć. On natomiast wziął koc i poduszkę. Po pięciu minutach przyszła w tych samych ubraniach, lecz mokrymi. Zombie uśmiechnął się. 
-Robisz coś po nocach? Na przykład krzyżówki? 
-Czytam. 
-A może zastąpimy czytanie czymś... innym? Jeśli wiesz o co mi chodzi. 
Spojrzała się na niego wielkimi oczami. 
-Jeszcze nie. Jestem cesarzem, ta funkcja zobowiązuje.
-Rozumiem... 
Nikodem zdjął swoją turkusową bluzkę i poszedł za drzwi zmienić spodnie. Potem wskoczyli na materac i przytuleni do siebie zasnęli.
Herobrine gorączkowo usiłował dodzwonić się do dziewczyny, ale bez skutku. Postanowił pobiec w kierunku Bagoto, by poszukać w podziemiach mieszkania Nikodema. Znalazł po godzinie krążenia po jaskiniach. Załomotał w drzwi. Otworzył mu Nikodem. 
-Co jest?
 -Wypowiedziano nam wojnę. 
-Co?
Z materaca wyskoczyła Zuzka w jeszcze mokrych ciuchach. 
-Kto wypowiada wojnę nam? 
-Endlearn, Rzesza oraz Underlake. 
Nikodem zatrzasnął drzwi. 
-Nigdzie nie idziesz. Umowa z Underlayem była taka, ja cię uprowadzam noc przed wojną a w zamian dostaję wieczne obywatelstwo na wielkim kontynencie. 
-Ty chory fanatyku. Sama się uprowadzę. 
Kopnęła zombiego w kostkę, otworzyła drzwi i pobiegła za Kubą, który słysząc krzyk obrócił się i uśmiechnął. 
-Nie wiem co się stało ale się pospieszmy, czekają na nas. 
Na ryneczku tuż przy stajni czekała już koleżanka Zuzy: Leirra, Klaudia. Na kowadle siedzieli Szymon z Pawłem, a przy płocie do którego były przywiązane trzy konie stały jajko, konik oraz ola. Wszyscy wesoło pomachali dziewczynie i spojrzeli na nią. Zuza się rozejrzała. Po chwili namysłu stwierdziła, że potrzebuje czterech ochotników, ewentualnie sześciu. Zgłosili się Kuba, Maciej, Emilia (konik), Kasia (jajko), Ola i Klaudia. Posłała ich do stajni, szykowała się na kawalerię. Chłopacy mieli wykuwać miecze i zbroje dla koni.
Wszyscy wzięli się w garść i ruszyli do pracy. Zuza poszła z dziewczynami ćwiczyć sztuki walki, chłopaki do nich dołączyli kiedy skończyli robić zbroje. Musieli to wygrać! Klaudia i Kuba okazali się być świetni w strzelaniu z łuku na koniu. Zuza razem z Maciejem i Emilią w cięciu mieczem, również wierzchem, a Emilia i Ola po równo były dość dobre jednak zostały na artylerii. Ćwiczenia były intensywne ale dawały wyraźne efekty. Trzeciego dnia wszyscy byli gotowi do bitwy.
W Ibelin, fortecy naprzeciwko Bagoto również się przygotowywali, lecz postawili na artylerię. Papież siedział w ich fortecy ale nie pomagał żadnej ze stron, chciał być tylko bezpieczny. Montix się wahał co do pomysłu wojny, chciał nawet wysłać odwołanie jednak Furher i Underlay byli nieugięci. W Ibelinie również był Nikodem. Miał strzelać z łuku na wieżyczce. On również się wahał co do wojny. Jednak punktualnie gdy wojska cesarskie się stawiły pod bramą i zaczęły nacierać już było za późno...
Z armat poleciały buteleczki z miotaną trucizną. Konie, które dla kawalerii wybrała cesarz były idealne: wyścigowe i wytrzymałe folbluty. Trucizna nie docierała do nozdrzy ani ciała ze względu na zbroję. W Ibelin zapanowała panika. Wzięli za miecze i wybiegli z twierdzy, łącznie z Papieżem, który nieśmiało truchtał na samym końcu. Zaczęła się bitwa. Nikodem zaprzestał ostrzału i uciekł... gdzieś. Kiedy Under i Furher mieli miecze na gardłach postanowili się poddać. Zuza podgalopowała na swoim koniu i pogardliwie się na nich spojrzała.
-Nie tylko wy umiecie się bić. Może i jestem ze wsi ale ćwiczyłam jednak walkę widłami.
Bagotanie się zaśmiali.
-Puszczam was wolno. Ale jeśli kiedykolwiek wypowiecie nam wojnę ponownie... nie chciałabym być w waszej skórze.
Zniesmaczeni oponenci poszli z powrotem do Ibelin za wyjątkiem Montixa. Podniósł głowę i zaczął mówić do Zuzy.
-Przepraszam za tych głupków, zachowaliśmy się paskudnie, zwłaszcza Krzysztof. Wybaczysz chociażby mi?

Koń Zuzy niecierpliwiąc się długim staniem w miejscu stanął dęba. Dziewczyna nie miała ochoty na rozmawianie ze swoim byłym i odprawiła go nadmieniając, że pomyśli o tym. Armia Bagoto pogalopowała do stajni.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz